Już jako mała dziewczynka zetknęłam się z rakiem, ponieważ zmarła na niego moja mama. Miała zaledwie 40 lat. Oczami dziecka nie rozumiałam choroby, pamiętam tylko spustoszenie, jakie robiła z organizmem mojej mamy. Nie rozumiałam dlaczego nie ma na nią lekarswa i czy w ogóle można było jej zapobiec. To było ponad 20 lat temu. Od wielu lat systematycznie tabloidy świecą nagłówkami Rewolucja w leczeniu raka, a w rezultacie w 2014 roku zgodnie z danymi z Głównego Urzędu Statystycznego z powodu nowotworu złośliwego zmarło 45493 osób, (nowotwór tchawicy, oskrzeli, płuc- 23210, sutka u kobiet-5975, szyjki macicy- 1628, żołądka- 5253, trzustki- 4983, gruczołu krokowego- 4444).
Są to dane sprzed czterech lat, które niestety wciąż ulegają zmianie, a wskazane liczby wzrastają. W przeciągu kilku ostatnich tygodni czytałam o śmierci wielu znanych osobistości, w tym polskiego producenta muzyki klubowej czy trenerki fitness. Byli to młodzi ludzie lekko po trzydziestce, przed którymi życie dopiero miało stać otworem.
Należę do tego grona, dla których rak to wyrok. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje osoba, słysząca taką diagnozę w gabinecie. Nie potrafię wyobrazić sobie, co czuła moja mama. Podejrzewam, że załamałabym się bez względu na wiek, w którym dowiedziałabym się o chorobie. Czasami, gdy o tym myślę wydaje mi się, że lepiej nie podejmować się leczenia i spędzić ostatnie tygodnie w domu z rodziną, na podróżach czy jakkolwiek się tylko marzy, a co odkładało się na nigdy nieprzychodzącą przyszłość. Niż poddawać się terapiom, które wyniszczają organizm i doprowadzają do takiego stanu, że nie ma się ochoty wstawać z łóżka, choć tak naprawdę niekiedy nie ma się na to siły. Nigdy nie chciałabym, by moje dzieci musiały patrzeć na mnie w takim stanie, a mąż musiał się mną opiekować.
Rewolucja w leczeniu raka
Z trudem sięgnęłam po książkę Rewolucja w leczeniu raka, bo chyba należę do osób, które wychodzą z założenia, że dopóki nie wypowiem słowa “rak” problem na pewno mnie nie dotknie. Z drugiej strony obawiałam się też trochę informacji, które tam znajdę. Jestem typową hipochondryczką i zawsze diagnozuję u siebie wszyskie choroby świata, o których mam okazję czytać.
Ale bądźmy dorośli. Nieświadomość życia mi nie uratuje, a wiedza już może. Premiera książki odbyła się 3 listopada 2017, w moje ręce zaś trafiła niedługo po premierze, a ja dopiero teraz wielokrotnie przekładając ją z kąta w kąt uznałam, że powinnam ją przeczytać.
“Oto przełomowa książka, która prezentuje zupełnie nowe podejście do walki z rakiem. Uwzględnia ono całościowy program rewitalizacji ciała oraz psychiki, który obejmuje plan rewolucyjnej diety ketogenicznej, sposoby na detoks i zachowanie równowagi kwasowo-zasadowej, dezynfekcję domu, drogocenną moc głębokiego i spokojnego snu oraz techniki redukcji stresu.”
można przeczytać na okładce książki. Pojawia się na niej również mocne stwierdzenie “Książka, która może ocalić życie” i ja się z nim zgodzę. Już tłumaczę dlaczego.
Poza informacjami, jak wykryć raka wystarczajaco wcześnie nim spustoszy organizm, jak go leczyć i dlaczego w ogóle się pojawia, książka prezentuje także 6 rewolucyjnych strategii leczenia raka, poprawy stanu zdrowia i wzmocnienia układu odpornościowego.
Ksiażka Rewolucja w leczeniu raka. Przełomowy program terapii i profilaktyki, bo tak brzmi jej pełny tytuł, zawiera także 7-dniowy program detoksykacji oraz 14-dniowy plan żywieniowy, z uwględnieniem wszystkich posiłków oraz przepisów na nie.
Mnie najbardziej zainteresowała tabela przedstawiająca zestawienie badań przesiewowych i profilaktycznych w kierunku raka. Można z niej dowiedzieć się jakie badania warto wykonać, jaki jest ich cel i jak przebiegają.
Wczesne objawy mogące wskazywać na obecność nowotworu:
- zaburzenia widzenia (łącznie z innymi objawami, a nie jako objaw starzenia się),
- atak silnych niestrawności (wzdęcia, refluks żołądkowo-przełykowy),
- przewlekłe zmęczenie (objaw charakterystyczny u wielu pacjentów),
- mgła umysłowa (niezdolność do jasnego myślenia),
- zmiana stanu włosów (zwłaszcza kiedy stają się łamliwe, szorstkie, przerzedzone, siwiejące),
- przepuklina (objaw wielu chorób),
- swoisty zapach ciała (inni mogą go odbierać jako “zapach sali chorych” albo po prostu “śmierci”),
- bóle mięśniowe (zwłaszcza w plecach i barkach),
- wyczuwalne w dotyku guzki, obrzęki, niestandardowe krwawienie lub inne objawy, które są nowe i samoistnie szybko nie ustępują.
4 lutego jest Międzynarodowy Dzień Walki z Rakiem. Nie jest to dzień składania sobie życzeń, ale zwiększania świadomości i przypomnienia o tym jak ważna jest profilaktyka. Czasami zwykła cytologia czy badanie piersi może uratować życie, a przecież każda z nas ma dla kogo żyć. Wszystkie kiedyś umrzemy, to oczywiste, ale nie dajmy się tak łatwo, jest jeszcze tyle pięknych chwil przed nami. Zadbajmy o to, by nasi najbliżsi mieli jak najwięcej wspomnień związanych z nami.
Wcześniej wykryty ma zdecydowanie większe szanse na wyleczenie. Czyli po pierwsze: profilaktyka. Po drugie: diagnistyka. Po trzecie walka.
Książka zdecydowanie warta zainteresowania! Z ciekawością po nią sięgnę. Bo już jedną mam w swojej kolekcji: “Rak cesarz wszech chorób”. Lubię taką literaturę branżową.