Fitness Planner (diet, motivation, training). 100 dni w drodze do pięknej sylwetki

Mam tak ja i zapewne wiele z Was, że jak nie uda mi się odpowiednio przygotować ciała na wiosnę czy lato, to odpuszczam sobie na kolejne miesiące całkowicie, po to by pod koniec zimy stać przed lustrem i zamartwiać się, że jeszcze chwila i znów wiosna zaskoczy zimowe ciało. W całym ochudzaniu najbardziej przeraża mnie to, że nie ma mety. Jeśli wyznaczam sobie jakikolwiek cel, wiem, że gdzieś czeka mnie meta. Z odchudzaniem jest tak, że nawet jeśli osiągnę swój cel i schudnę te 10, 15 czy 20 kg to i tak nie będzie to moim finiszem, bo aby utrzymać ten efekt czeka mnie ciągła praca. Wiem, że wówczas to już wygląd motywuje, dochodzą nowe lepsze nawyki, fascynacja sportem, jednak teraz kiedy jest się jeszcze na starcie ta świadomość jest strasznie demotywująca. 

Mimo wszystko początek roku miałam przecież dobry o czym pisałam tutaj KLIK , postanowiłam więc nie zniechęcać się tym, że właśnie rozpoczął się czerwiec, a ja wciąż nie wyglądam tak jak bym chciała. Dlatego chcę zawalczyć. Po raz kolejny. Być może kolejny nieudany, jednak jeśli nie spróbuję nigdy się tego nie dowiem, a być może za rok będę wspominała z uśmiechem dzisiejszy dzień i w myślach powtarzała, że było warto.

Przede mną 100 dni. We wrześniu mogę wyglądać, tak jak o tym marzę. MOGĘ, bo wiem, że jestem w stanie to osiągnąć. Z pomocą przyszedł mi Fitness Planner, który właśnie dzisiaj w drodze do pracy znalazłam w Biedronce. Kupowałam wodę mineralną, świeżą miętę, bo wczoraj zużyłam ostatnie listki poprzedniej, świeże cytryny, by dzień zacząć od szklanki wody z cytryną (i listkiem mięty na zmianę smaku). Zdeterminowana, bo rano użyłam wagi łazienkowej. Zapisałam wynik i już wiem, ile ciężkich kilogramów muszę zgubić, by się uszczęśliwić.

Fitness Planner kosztował 24,99 zł. Kupowałam go w ciemno, ponieważ był zapakowany i uniemożliwiał zajrzenie do środka. Dlatego postanowiłam pokazać wam, co skrywają jego strony.

Fitness Planner

Fitness Planner podzielony jest na 4 rozdziały: Training with the Master (rozpisany plan treningowy na 100 dni. Właściwie na 25 dni, jednak każde kolejne dni są zwielokrotnieniem treningów zaprezentowanych w ciągu tych pierwszych 25 dni. Plan treningowy przygotował Maciej Łuczak – konsultant, trener i fizjoterapeuta, pierwszy i jedyny Polak z tytułem Master of Sport World Class), Healthy Plan (w tej części należy skrzętnie notować swoje cele i zadania na dany dzień, spożywane posiłki, liczbę wypitych płynów liczoną w szklankach, liczbę godzin snu oraz rodzaj wykonywanych ćwiczeń i tak przez 100 dni), Healthy Recipes (propozycje zdrowych posiłków np. smoothie z jarmużem, bezglutenowe racuchy z dodatkiem tahini czy hummus oraz mnóstwo miejsca na własne przepisy), Healthy Notes (miejsce na notatki, przemyślenia itp.).

Ponadto Fitness Planner zawiera motywujące naklejki typu: Nie poddawaj się czy Wiem, że dam radę. Oraz naklejki, na których można zapisywać swoją wagę i wklejać je w poszczególne dni plannera lub wpisywać dystans i czas treningów.

Z racji wykonywanego zawodu wiele notuję, używam kalendarzy i terminarzy. Stąd wiem, ze planner mi się przyda. Nawet jeśli za tydzień czy miesiąc się poddam, to wiem, że do niego powrócę, ponieważ potrzebę robienia skrzętnych notatek mam we krwi, a chęć zrzucenia dodatkowych kilogramów wraca do mnie jak bumerang. Jestem zadowolona z zakupu Fitness Plannera, tym bardziej, że niewiele kosztował, jednak warto pamiętać, że podobne notatki można robić w zwykłym zeszycie. 

3 komentarze

  1. Jaki śliczny … ja mam ale nigdy nie używam hahah zawsze o nim zapominam 🙂

    1. Author

      Ja staram się uzupełniać na bieżąco. Gorzej z wykonywaniem ćwiczeń :/

  2. To taki mały sekretny i osobisty motywator. W gorszych momentach można sobie dodać chęci do ćwiczeń albo znaleźć pomysł na obiad lub przekąskę. Pewnie bez problemu mieści się w torebce, i aż miło go wyciągać w miejscach publicznych bo wygląda bardzo elegancko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *